9.09.2019

Manufaktura mebli ze starego drewna – zrównoważony biznes, zrównoważone życie

Zakochałam się w Warmii. Przepadłam na punkcie tych pagórków, wiekowych drzew przy drogach, luźno rozsianych gospodarstw, stuletnich domów, łąk i bel słomy na polach. Od kilku lat myślę o wyprowadzce na wieś, ale o ile do tej pory były to raczej nieśmiałe plany, to po powrocie z Warmii już od progu krzyczałam do męża: „Stary, pakuj router, wynosimy się na północ!”.


No i ludzie… Ludzie, których tam poznałam, to nie tylko wspaniałe, ciepłe postaci, ale też – zaryzykuję stwierdzenie – najszczęśliwsze osoby, jakie spotkałam. Spokojni, zadowoleni z życia, dumni ze swoich decyzji, spełnieni, promieniujący dobrą energią. (Nie można wykluczyć, że coś jest nad Warmią rozpylane…)

Załóżmy jednak, że oni tak na trzeźwo. No bo, w sumie, jak tu nie być szczęśliwym, mieszkając w pięknym otoczeniu i robiąc to, co się lubi? Na przykład będąc właścicielem dobrze prosperującej firmy, która wytwarza coś bardzo oryginalnego, daje zatrudnienie okolicznym mieszkańcom, jest wierna ekologicznym ideałom. O tym rozmawiałam z Wojtkiem Sobierańskim w jego pachnącym drewnem królestwie – Polskiej Manufakturze „Regalia”.



Z MIASTA NA WIEŚ – W POSZUKIWANIU PRAWDZIWEGO ŻYCIA


„Zimą 2006 roku nie zauważyłem, że spadł śnieg.” – powiedział Wojtek, kiedy spytałam, co wyciągnęło go z miasta na wieś. Zapracowany, w nieustającej pogoni za targetami, liczbami i zielonym kolorem komórek w tabelce, na chwilę stracił z oczu namacalny, realny świat. Na szczęście szybko się ocknął, stwierdził, że nie chce dłużej tak żyć i podjął decyzję: wyprowadzka na wieś. Wraz z żoną wiedzieli, że chcą mieszkać na Wschodzie, w dużym, starym siedlisku, najlepiej „za wsią”. Tak trafili na Warmię i szybko znaleźli wymarzone gospodarstwo.



POMYSŁ NA BIZNES? PRZYPADEK


Dom, który na zdjęciach obiecywał wiele, okazał się ruiną – należało go zburzyć i postawić na nowo. I całe szczęście, bo właśnie podczas szukania wiekowych, oryginalnych materiałów (Wojtek postanowił zbudować nowy dom starymi metodami i ze starych surowców) pojawił się pomysł na biznes. By pozyskać deski i belki na własną budowę, Wojtek rozebrał stodołę sąsiada – był to pierwszy z wielu walących się, przeznaczonych do utylizacji obiektów, którym udało się dać nowe życie. Ze stuletniego, twardego, świetnego jakościowo drewna zaczęły wkrótce powstawać pierwsze meble. Dziś firma Regalia jest na tyle znana w okolicy, że cenne rozbiórkowe drewno samo znajduje drogę do warsztatów, w których jest przerabiane.


Znajomości zawarte podczas stawiania domu przydały się w rozkręcaniu własnego biznesu. Choć początkowo śmiano się z jego pomysłu, znalazł stolarzy chętnych do współpracy, a do drzwi jego firmy co i rusz pukali okoliczni mieszkańcy – o ręce do pracy nigdy nie musiał się martwić. Każdy, kto przychodzi do manufaktury, łapie drewnianego bakcyla. „Bez tego nie mogliby być dobrymi rzemieślnikami. – mówi Wojciech – To zajęcie trzeba poczuć i pokochać.”



MEBLE ZE STAREGO DREWNA – EKOLOGIA SPOTYKA ETYKĘ


Spacerując z właścicielem i jego pracownikami po obiekcie, dowiedziałam się wielu fascynujących rzeczy o drewnie. Przede wszystkim o niezwykłych właściwościach desek i bali, które używane są przez regaliowych stolarzy – współczesne szybkorosnące drewno z plantacji nie może się z nim równać pod względem twardości i wytrzymałości. Meble z surowca, który ścięto zimą, w odpowiedniej fazie księżyca (a tak kiedyś prowadzono wyrąb na wsiach), a następnie przez kilkadziesiąt lat był narażony na działanie warunków atmosferycznych, starczają nie na lata, ale na całe pokolenia. Ślady gwoździ, rysy i niedoskonałości dodają mu tylko charakteru i czynią unikatowym.


Ale walory estetyczne i trwałość to nie jedyne wartości, na jakie stawia Wojtek. Bardzo ważna jest dla niego ekologia, choć on sam niechętnie używa tego słowa – w jego firmie to cała filozofia, nie tylko chwyt marketingowy. Trudno jednak nie nazwać ekologiczną firmy, która od dekady walczy o ponowne wykorzystanie każdego skrawka drewna, traktując je niemal jak skarb. Meble Wojtka, nie licząc niektórych zawiasów i prowadnic, powstają tylko i wyłącznie z materiałów z odzysku. Stary metal jest przekuwany w małej kuźni na nogi, stelaże i uchwyty. Nic się nie marnuje, prawie nic nie zostało wyprodukowane współcześnie. Recycling w czystej postaci.


W ofercie Polskiej Manufaktury „Regalia” znajdziemy prawie wszystkie rodzaje mebli: stoły, komody, ławki, szafki RTV, regały, łóżka, a także elementy na zamówienie: blaty do kuchni czy łazienki, boazerię, półki i wiele innych. Aby cokolwiek mogło powstać z pozyskanego na Warmii i Mazurach drewna, każdy jego fragment musi zostać pozbawiony gwoździ (które – często zardzewiałe – lubią się łamać i kruszyć), wysuszony i oczyszczony. Tak samo jest z metalem – wszystkie procesy to dzieło rąk studnickich rzemieślników. Jest to świadomy zabieg – maszynowe oczyszczanie pozbawiłoby surowiec patyny i tego, co możemy chyba nazwać… duszą. Wojtek wybiera trudniejsze i bardziej kosztowne rozwiązania, ponieważ są jedynymi, w które naprawdę wierzy. Inaczej po prostu by nie umiał.


Sekretem Wojtka jest jego podejście – nigdy nie bierze pod uwagę, że coś może się nie udać. Zamiast tracić energię na słuchanie chóru pesymistów, od razu zaczyna szukać rozwiązań i sposobów na realizację swoich planów. I to działa!



WIEJSKIE ŻYCIE


Praca pracą, ale jak Wojtkowi i jego żonie mieszka się na warmińskiej wiosce? Za odpowiedź niech świadczy fakt, że mój rozmówca kilka razy mimowolnie wspomniał, że nie wyobraża sobie już życia w innym miejscu. Szczególnie żonę Wojtka, typową „miastową” kobietę niemało kosztowało przywyknięcie do nowego otoczenia. Musiała – jak mówi jej mąż – „zamienić szpilki na gumofilce”, ale dziś już nie bierze pod uwagę powrotu do tego, co było. W Studnicy ich życie splotło się z rytmem natury: zwierzęta przychodzą pod sam dom, a grzybobrania urządza się we własnym lasku. Widziałam zdjęcia tych koźlaków, nie kłamię.



***

Wybieracie się na Warmię? Wpadnijcie do Studnicy – Wojtek lub któryś z jego przemiłych pracowników z przyjemnością pokażą Wam pełen gotowych mebli showroom, a może i pozwolą zajrzeć za kulisy…



Podobało się Wam? Zajrzyjcie razem ze mną do drugiego fantastycznego miejsca na Warmii, które odwiedziłam:

KOSMETYKI PROSTO Z ŁĄKI


[Wpis powstał we współpracy z Polską Organizacją Turystyczną oraz Krajową Siecią Obszarów Wiejskich]