Jak zwykle w ostatniej chwili i jak zwykle znienacka udostępniam Wam do pobrania kalendarz na kolejny rok. Na rok zajebisty, tak czuję - w końcu taka piękna liczba nie może być zła.
Ja już wydrukowałam, ba, nawet zapisałam cały styczeń, lejąc krokodyle łzy nad ilością pracy, jaka mnie czeka. Teraz muszę drukować raz jeszcze, bo się wzięło i pomarszczyło.
Moj
Jeśli chodzi o pewność siebie, to jesień bije inne pory roku na głowę: zupełnie nie przejmuje się tym, że nikt jej tu nie chce, przyłazi co roku jak na swoje i bezczelnie rozsiada się na wygrzanym przez lato miejscu. Ma tupet.
A my? Z kalendarzem się przecież boksować nie będziemy. Narzekanie jest pass é , w trendzie jest afirmacja, nawet jeśli kończy się angi
W XX wieku prawie uśmierciłam moją mamę, a było to w dniu, gdy tata kupił pierwszy kolorowy telewizor. Siedziałam na drzewie przed blokiem i dostrzegłam go w oddali, niosącego jakiś wielki, mało poręczny sprzęt. Zlazłam z drzewa ze zwinnością potwierdzającą, że mamy z małpami wspólnego przodka i najszybciej jak potrafiłam pobiegłam z tą dobrą nowiną do domu.
Są na tym świecie dwie rzeczy, które dają mi poczucie totalnego spełnienia. Domknięcia doskonałego w swych krągłościach obwarzanka życia. Orgazmicznego połączenia z Ziemią, Słońcem, Kopernikiem i satelitami Google Maps. Głębokiego przekonania, że - mimo rokowań mojego wychowawcy z liceum - mogę uczynić tę planetę lepszym miejscem i zostawić po sobie wyjątkow
Galeria ścienna to – niezależnie od mód i trendów – wciąż jednej
z bardziej popularnych sposobów na dopełnienie wnętrza i zagospodarowanie ściany
walącej między oczy deweloperską bielą. Dobra galeria nie jest zła, jest wręcz
bardzo dobra, szkoda tylko, że czasem tak ciężko się za nią zabrać. Nasza
powstawała zaledwie trzy lata, dlatego w tym wpisie wcielę si
Zakochałam się w Warmii. Przepadłam na punkcie tych pagórków, wiekowych drzew przy drogach, luźno rozsianych gospodarstw, stuletnich domów, łąk i bel słomy na polach. Od kilku lat myślę o wyprowadzce na wieś, ale o ile do tej pory były to raczej nieśmiałe plany, to po powrocie z Warmii już od progu krzyczałam do męża: „Stary, pakuj router, wynosimy się na pó
- Tu są łazienki – Mówię odwiedzającym nas po raz pierwszy gościom – tutaj kuchnia, salon, a z drugiej strony korytarza pokoje dzieciaków.
- A tu, za różowymi drzwiami?
- A nieee, tam nic nie ma, nie zaglądaj. Tylko pająki, ropuchy i kleszcze z boreliozą. Zresztą, zaraz za drzwiami jest taki wielki krater, do samiutkiego jądra ziemi - żar brwi depiluje. I wą
Stawiam całe moje oszczędności (nieliche 37zł 51gr), że każdy z Was, czytających teraz te słowa, przynajmniej raz w życiu miał ochotę rzucić to wszystko i wyjechać. Choćby w przysłowiowe Bieszczady. Postawiłabym również zawartość skarbonek moich dzieci (tu już nieco więcej), że zaraz potem znakomita większość oceniła swoje szanse utrzymania się na wsi na zer
Powiedzieć, że nie przepadam za gotowaniem, to jakby nazwać rekina ludojada „rybą o specyficznym apetycie”. Niby z prawdą się nie mija, ale jednak nie ukazuje głębi problemu.
Cóż jednak począć… czasem trzeba coś poddusić, zblanszować albo zdeglasować. Gotowanie z niedużą częstotliwością na szczęście nie wywołuje we mnie cierpienia, a od kiedy mam tę moją uko
Czasy, gdy stół służył tylko ucztowaniu i rwaniu palcami tłustych kawałków dziczyzny, skończyły się niedługo po „Krzyżakach”. Obecnie w wielu domach stół to miejsce najważniejsze, ołtarz codziennych zwykłostek, epicentrum rodzinnego chaosu, serce i jądro w jednym. Potrafi skupić całą rodzinę przy posiłku czy planszówce, a po godzinach każdemu z osobna może
To raczej nie jest blog, z którego dowiecie się, jak zaprowadzić w Waszym życiu idealny porządek, o nie. Temat organizacji jest mi, owszem, nieobcy - głównie przestępczych. O optymalizacji kiedyś słyszałam - to chyba coś słodkiego do jedzenia, prawda? Zarządzanie czasem? Czasem tak, czasem nie. Z naciskiem na nie. I na kropkę.
Nie ma się co dłużej oszukiwać: traktujemy nasze sypialnie po macoszemu. Jak harcerz śpiwór, do którego wsuwa się po ciemku na te zawsze-zbyt-mało godzin snu do porannego apelu, jak płatny morderca pokój w obskurnym motelu gdzieś w głębokim Wyoming , jak wampir swoją trumnę w piękny słoneczny dzień. Dlaczego? Przez rozwój Służby Zdrowia, oczywiście.
Jeżeli zdarza się Wam karmić kompleksy przeglądając zagraniczne magazyny wnętrzarskie lub z zazdrością przeglądać obcojęzyczne konta na Instagramie, gdzie z opisów pod zdjęciami rozumiecie tylko emotki, najwyższy czas z tym skończyć. W Polsce nie brakuje urządzonych ze smakiem wnętrz, gdzie wszystko ze sobą współgra, jest w świetnym guście i... no co tu dużo
Kiedyś myślałam, że produkty, które pojawiają się w IKEA, zostają w ofercie już na zawsze - chyba że okażą się wadliwe, rakotwórcze lub... nie wiem... opętane przez Szatana? Dzisiaj strasznie chce mi się z tego śmiać - nie mam pojęcia, co ja sobie myślałam. Nowości lądują "u Szweda" cztery razy do roku, a sklepy przecież nie są z gumy. Wycofywanie
Z miejscowości nad polskim morzem to ja najbardziej lubię góry. I wcale nie chodzi o to, że w górach nie ma Sebastianów zakopujących w piasku pety i znaczących swoją trasę puszkami po Specjalu. Nie chodzi o brak straganów z chińskimi zabawkami, które grają, sikają, liczą do 10 po niemiecku, szczekają jak opętany przez Beliala pudel i po jednym dotknięciu pow
Czasami pytacie mnie, czy remont bądź metamorfoza, których się podjęłam, były trudne . "Trudny" i "łatwy" to pojęcia względne, toteż poczułam potrzebę ustandaryzowania sposobu mówienia o remontach. Żeby w jasny sposób oddać stopień trudności wykonywanych w domu zadań, pokusiłam się o stworzenie autorskiego wskaźnika.
Jednostka, której uży
Instagram jest w porządku. Nie jest to może żadne fakyn' Eldorado, żaden tam Raj na Ziemi, gdzie szczupaki siedzą przy wspólnym stole z wędkarzami i nikt nikogo nie próbuje zeżreć z pajdą razowca, ale i tak jest spoko.
Wielu zjawisk tam nie rozumiem, do wielu mam dystans, wiele mnie męczy, nudzi, zachwyca, oczarowuje, wzbudza zazdrość, zrozumienie, szacu